Kim był Wojciech Suchodolski znany jako „Major”?
Wojciech Suchodolski, znany w internecie jako Major, był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tzw. patostreamingu w Polsce. Urodził się 27 sierpnia 1974 roku w Białymstoku, a jego życie pełne było skrajności – od trudnego dzieciństwa, przez pobyty w więzieniu, aż po internetową sławę, która ostatecznie stała się jego przekleństwem. Major stał się symbolem choroby polskiego internetu, w którym ludzka tragedia stała się źródłem rozrywki dla tysięcy widzów.
Początki kariery internetowej Suchodolskiego
Suchodolski trafił do sieci za sprawą Krzysztofa Kononowicza, białostockiego celebryty, który zasłynął w 2006 roku z absurdalnej kampanii wyborczej na prezydenta miasta. W 2015 roku Major zamieszkał z Kononowiczem przy ulicy Szkolnej 17, a ich wspólne streamy szybko przyciągnęły uwagę internautów. Nagrania pełne były alkoholowych libacji, awantur i groteskowych scen, które przyciągały zarówno krytykę, jak i tłumy ciekawskich. Wkrótce Wojciech założył własny kanał na YouTube, gdzie jeszcze bardziej eksploatował swój wizerunek uzależnionego od alkoholu i rozpuszczalnika nitro mężczyzny.
Życie w spirali uzależnień i patostreamingu
Suchodolski stał się ofiarą nie tylko swoich nałogów, ale też wyzysku ze strony tzw. „opiekunów”, którzy zarabiali na jego upokarzających filmach. Osoby takie jak Jacek H., pseudonim „Dryblas”, dostarczali mu alkohol w zamian za udział w streamach, na których Major był prowokowany do coraz bardziej skandalicznych zachowań. Widzowie wpłacali pieniądze, by zobaczyć, jak pijany i odurzony mężczyzna wymiotuje, bije się lub traci przytomność. W ostatnich miesiącach życia mieszkał w Sędziszowie, gdzie jego stan coraz bardziej się pogarszał, a działania „opiekunów” nabierały coraz bardziej eksploatacyjnego charakteru.
Tajemnicza śmierć Wojciecha „Majora” Suchodolskiego
19 czerwca 2023 roku Wojciech Suchodolski został znaleziony martwy w domu, w którym przebywał. Choć oficjalną przyczyną zgonu miało być zakrztuszenie wymiocinami, wiele wskazuje na to, że jego śmierć była pokłosiem lat nadużyć i braku pomocy ze strony otoczenia. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, a internauci szybko zaczęli domagać się wyjaśnienia roli osób, które przez lata czerpały zyski z jego upadku. Pogrzeb Majora odbył się na cmentarzu Farnym w Białymstoku, gdzie spoczął obok swojej matki.
Kanał „Majora” po jego śmierci – kontrowersje wokół monetyzacji
Mimo że Wojciech Suchodolski nie żyje od ponad miesiąca, jego kanał na YouTube nadal działa, a nowe filmy są udostępniane przez administratorów. Co gorsza, kanał wciąż jest monetyzowany, oferując widzom np. „kontakt do Wojtka” za opłatą 59,99 zł miesięcznie. Wielu krytykuje tę praktykę jako pozbawioną etyki, tym bardziej że część zysków trafia prawdopodobnie do osób, które przez lata uczestniczyły w eksploatacji Suchodolskiego. Google, właściciel YouTube’a, nie skomentował sytuacji, mimo pytań ze strony mediów.
Patostreaming w Polsce – czy śmierć „Majora” coś zmieni?
Sprawa Wojciecha Suchodolskiego pokazuje mroczną stronę internetu, gdzie ludzka tragedia staje się towarem. W Polsce od lat toczy się dyskusja o regulacjach dotyczących patostreamingu, lecz działania władz są wciąż niewystarczające. Choć KRRiT i prokuratura prowadzą postępowania w sprawie twórców tego typu treści, śmierć Majora uświadomiła wielu, że mechanizm wyzysku osób uzależnionych wciąż funkcjonuje bez większych przeszkód. Wielu widzów nadal traktuje takie materiały jako rozrywkę, a platformy takie jak YouTube nie reagują wystarczająco szybko, by powstrzymać patologiczne zjawiska.
Dziedzictwo „Majora” – przestroga czy wciąż żywy biznes?
Wojciech Suchodolski stał się symbolem choroby, na którą cierpi nie tylko polski internet, ale też społeczeństwo. Jego los pokazuje, jak łatwo można wykorzystać człowieka znajdującego się na dnie, by zarobić na jego upadku. Choć część fanów Majora twierdzi, że jego kanał powinien służyć jako „przestroga przed uzależnieniami”, trudno uwierzyć w szczerość tych deklaracji, skoro wciąż zarabia się na jego wizerunku. Dopóki patostreaming będzie opłacalny, a widzowie będą domagać się „mocniejszych” treści, historia taka jak ta będzie się powtarzać.

Nazywam się Damian Cebrowski i jestem autorem artykułów na stronie mamaipapawpraktyce.pl. Piszę o tematach, które są bliskie każdemu rodzicowi, starając się przekazać praktyczne porady, inspiracje oraz cenne wskazówki.