Tymek, znany polski raper, wzbudził ogromne zamieszanie w mediach społecznościowych, gdy na jego Instagramie pojawił się wpis informujący o jego rzekomej śmierci. Post głosił, że artysta „zmarł w wypadku motocyklowym w wieku 27 lat”. Wiadomość szybko rozprzestrzeniła się w sieci, wprawiając fanów w osłupienie. Czy to prawda, czy może nietypowy chwyt marketingowy?
Tymek „nie żyje” – co wydarzyło się na Instagramie?
W środę, 5 stycznia 2022 roku, na oficjalnym profilu Tymka na Instagramie opublikowano post, który zszokował obserwatorów. Wszystkie wcześniejsze zdjęcia zniknęły, a na ich miejscu pojawiła się tylko jedna, tajemnicza notka. „Tymek – urodzony 28 października 1994 r. w Opolu, polski twórca utworów muzycznych i autor tekstów. Działał pod pseudonimem Tymek od stycznia 2017 r. do wczesnych lat 20. XXI w. Zmarł w wypadku motocyklowym w wieku 27 lat 5 stycznia 2022 r. w Puerto de la Cruz na Teneryfie” – brzmiała część wpisu.
W dalszej części posta pojawiły się informacje o „pośmiertnym” albumie „Odrodzenie”, który miał ukazać się 1 kwietnia 2022 roku, a także o nowych utworach wydanych w 2023 roku na rzecz fundacji Vestige. Wiadomość wyglądała na poważną, ale część fanów szybko zorientowała się, że coś jest nie tak.
Czy Tymek naprawdę zginął w wypadku? Nagłówki wprowadziły w błąd
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że media donoszą o tragicznej śmierci artysty. „Tymek zmarł w wieku 27 lat”, „Raper zginął na Teneryfie” – takie nagłówki pojawiły się w wielu serwisach. Jednak ci, którzy lepiej śledzą karierę rapera, szybko odczytali to jako żartobliwą zapowiedź nowego projektu muzycznego. W końcu Tymek wciąż żyje i ma się dobrze, a cała sytuacja okazała się sprytnym zabiegiem marketingowym.
Nowe single i „Król życia” – o co chodzi z „Odrodzeniem”?
Wkrótce po publikacji kontrowersyjnego posta, w serwisach streamingowych pojawiły się dwa nowe utwory: „Odurzony snem” i „Jeden uśmiech Twój”, które są zapowiedzią albumu „Odrodzenie”. Równocześnie na YouTube opublikowano opowiadanie muzyczno-wizualne „Król życia”, w którym widzimy m.in. scenę „wypadku motocyklowego” nawiązującego do wpisu na Instagramie.
Efekt był taki, że po początkowym szoku fani zrozumieli, iż cała akcja była zaplanowanym ruchem promocyjnym. W materiale wideo Tymek „umarł”, by później symbolicznie powrócić, co stanowi nawiązanie do tytułu albumu – „Odrodzenie”.
Czy granice marketingu zostały przekroczone? Reakcje fanów
Choć część fanów doceniła kreatywność artysty, inni uznali, że żartowanie z własnej śmierci to zbyt daleko posunięty sposób na promocję. „To straszne, że ktoś bawi się emocjami ludzi w taki sposób” – komentowali niektórzy. Inni jednak bronili pomysłu, wskazując, że tego typu prowokacje artystyczne nie są niczym nowym w świecie muzyki.
Warto wspomnieć, że Tymek nie jest pierwszym artystą, który wykorzystał kontrowersyjne metody promocji. W przeszłości podobne zagrania stosowały gwiazdy takie jak Snoop Dogg czy Gorillaz. Mimo wszystko pytanie o granice dobrego smaku pozostaje otwarte.
Dlaczego Tymek postanowił „zginąć”? Spekulacje na temat zmiany pseudonimu
Jedna z teorii sugeruje, że rzekoma śmierć Tymka może oznaczać jego pożegnanie z obecnym pseudonimem. Niektórzy spekulują, że artysta planuje powrót pod nowym imieniem scenicznym, a cała akcja jest symbolicznym zerwaniem z przeszłością. Teoria ta ma sens, biorąc pod uwagę tytuł nowego albumu – „Odrodzenie”.
Inni uważają, że chodziło po prostu o zainteresowanie mediów i fanów przed premierą nowego materiału. W dzisiejszych czasach, gdy nieustannie walczy się o uwagę odbiorców, artyści często sięgają po niestandardowe metody promocji.
Raper kontra tragiczna historia innego Tymka – nie pomyłka, a zbieg okoliczności
Co ciekawe, w ostatnim czasie w mediach pojawiały się również doniesienia o śmierci 12-letniego Tymka z Borzęcina, który zginął w tragicznym wypadku z udziałem pijanego kierowcy. W związku z tym, że obie historie miały miejsce w podobnym czasie, część osób pomyliła te dwie postaci.
Rodzice zmarłego chłopca wystosowali nawet apel do mediów, by uszanować ich żałobę i nie mylić tej sytuacji z akcją promocyjną rapera. „Prosimy o niepublikowanie zdjęć z pogrzebu i uszanowanie naszej tragedii” – napisała matka chłopca w mediach społecznościowych.
Podsumowując: śmierć Tymka to mistyfikacja czy początek nowego etapu?
Choć początkowo informacja o śmierci Tymka wywołała szok, szybko stało się jasne, że to tylko prowokacja artystyczna związana z nowym albumem. „Odrodzenie” może oznaczać zarówno symboliczne odnowienie wizerunku muzyka, jak i zwykłą chęć zwrócenia na siebie uwagi.
Niezależnie od oceny tego zabiegu, jedno jest pewne – Tymek udowodnił, że potrafi być kreatywny i zaskakiwać swoją publiczność. Teraz pozostaje tylko czekać, czy jego nowy projekt muzyczny spełni oczekiwania fanów.

Nazywam się Damian Cebrowski i jestem autorem artykułów na stronie mamaipapawpraktyce.pl. Piszę o tematach, które są bliskie każdemu rodzicowi, starając się przekazać praktyczne porady, inspiracje oraz cenne wskazówki.