Joanna Racewicz i jej mąż Paweł Janeczek: jak poznali się i pokochali
Joanna Racewicz, znana dziennikarka i prezenterka telewizyjna, poznała swojego przyszłego męża w 2002 roku na pokładzie rządowego samolotu. Paweł Janeczek, oficer Biura Ochrony Rządu, od pierwszych chwil zwrócił jej uwagę swoim spokojem i pewnością siebie. Podczas trudnego lotu z Łodzi do Warszawy, gdy samolot zmagał się z silnymi turbulencjami, jego uspokajające słowa: „Nic się nie martw, damy radę. Zawsze lądujemy”, zapadły jej głęboko w pamięć. To był początek ich wspólnej historii, która szybko przerodziła się w uczucie.
Ślub wzięli dwa lata później – we wrześniu 2004 roku – w kameralnej atmosferze, z dala od medialnego zgiełku. Ich małżeństwo było pełne harmonii i wzajemnego wsparcia. Paweł, nazywany przez przyjaciół „Janosikiem”, był oddany zarówno służbie, jak i rodzinie. W 2008 roku na świat przyszedł ich jedyny syn, Igor, który stał się największym szczęściem pary.
Życie rodziny Racewicz i Janeczka: plany, które przerwała katastrofa
Przed tragiczną śmiercią Pawła Janeczka w katastrofie smoleńskiej, para miała jeszcze wiele marzeń do spełnienia. Janeczek planował odejść ze służby po zakończeniu prezydentury Lecha Kaczyńskiego, by więcej czasu poświęcić rodzinie. Znajomi twierdzili, że małżonkowie rozważali również powiększenie rodziny. Niestety, 10 kwietnia 2010 roku los brutalnie przekreślił ich plany.
Paweł Janeczek poleciał do Smoleńska jako zastępstwo za kolegę. W jednym z poruszających wpisów Joanna wspominała: „To nie On miał być na pokładzie. Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę.” Te słowa do dziś wywołują wzruszenie wśród czytających.
Jak Joanna Racewicz wspomina ostatnie chwile z mężem?
Po śmierci Pawła życie Joanny Racewicz zmieniło się diametralnie. Została sama z dwuletnim synkiem, ogromnym bólem i niezagojonymi ranami. W jednym z wywiadów przyznała, że przez długi czas spała z niepraną koszulą męża, którą ten zostawił w domu przed wylotem. „Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię” – zwierzała się.
W mediach społecznościowych często dzieliła się wzruszającymi wspomnieniami. Jedno z ostatnich zdjęć Pawła przed katastrofą opatrzyła komentarzem: „Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas.” Opisywała też drobne, codzienne szczegóły, które nabrały dla niej nowego znaczenia – okruchy chleba na blacie, niedopitą kawę, SMS-a z informacją o starcie samolotu.
W jaki sposób syn Joanny Racewicz, Igor, pamięta ojca?
Igor Janeczek miał niespełna dwa lata, gdy stracił tatę. Dla niego Paweł Janeczek stał się postacią niemal legendarną – opowiadaną w rodzinnych historiach i bajkach na dobranoc. W wywiadach Joanna zdradzała, że chłopiec jest niezwykle podobny do ojca nie tylko wyglądem, ale też charakterem. „Jest równie uparty jak Paweł. Czasem mam wrażenie, że w ogóle nie ma w nim genu strachu” – mówiła.
Ważnym momentem w życiu dziennikarki była konieczność powiedzenia synowi prawdy o śmierci ojca. Psychologowie namawiali ją na mniej bolesne wersje, ale ona wybrała szczerość. „Nie mogłam powiedzieć, że zasnął, bo zapytałby, kiedy się obudzi. Najważniejsze, żeby być uczciwym” – tłumaczyła.
Książki Joanny Racewicz jako hołd dla zmarłego męża
Aby oswajać żałobę i pomóc innym, którzy doświadczyli podobnej straty, Joanna Racewicz napisała dwie książki: „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie” oraz „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”. W pierwszej zawarła wywiady z kobietami, które straciły bliskich w Smoleńsku, a w drugiej – rozmowy z mężczyznami zmagającymi się z żałobą. Oba tomy zadedykowała mężowi i synowi.
Później wydała jeszcze „Poczekalnię. 13 rozmów o pandemii”, która ukazała się w czasie globalnego kryzysu zdrowotnego. W ten sposób kontynuowała misję mówienia o emocjach, stracie i nadziei.
Joanna Racewicz dziś – jak radzi sobie po stracie męża?
Mimo upływu lat Joanna Racewicz wciąż żyje z pamięcią o ukochanym mężu. W rocznice urodzin Pawła, święta czy Dzień Wszystkich Świętych publikuje wzruszające wpisy. W jednym z nich pisała: „50 lat. Okrągła rocznica. Urodziny, których nie będzie, toasty już po tamtej stronie.”
Na Instagramie często dzieli się też zdjęciami z synem, który coraz bardziej przypomina ojca. Choć katastrofa smoleńska na zawsze odmieniła jej życie, Joanna podkreśla, że Paweł wciąż jest obecny – w gestach Igora, w rodzinnych opowieściach, w jej sercu.
Najważniejsze przesłanie Joanny Racewicz po śmierci męża
W swoich wypowiedziach Joanna Racewicz podkreśla, że stratę można oswoić, ale nigdy nie przestaje ona boleć. W jednym z wywiadów wyznała: „Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć.” Jednocześnie wierzy, że miłość pozostaje silniejsza niż śmierć, a Paweł Janeczek nadal czuwa nad nią i ich synem.
Choć minęło już ponad 14 lat od katastrofy, Joanna Racewicz wciąż nie przestaje mówić o mężu z czułością i szacunkiem. Jej historia to dowód na to, że prawdziwe uczucie trwa, nawet gdy zabraknie fizycznej obecności ukochanej osoby.

Nazywam się Damian Cebrowski i jestem autorem artykułów na stronie mamaipapawpraktyce.pl. Piszę o tematach, które są bliskie każdemu rodzicowi, starając się przekazać praktyczne porady, inspiracje oraz cenne wskazówki.